Sam widocznie zrobiła to samo ponieważ gdy obejrzałem się na nią przez ramię już jej nie było. Wszedłem cicho do domku jednak skradanie się było niepotrzebne - wszyscy byli na kolacji. Ja z niej zrezygnowałem, jak z resztą często. Walnąłem się na łóżko niestety długo męczyłem się z zaśnięciem.
- No, dzisiaj się chyba ucieszysz. Pobiegasz ze mną - powiedziałem do niej
Kiwnęła głową.
- Teraz? - zapytała
- Ano - przytaknąłem i ruszyłem biegiem przed siebie
Usłyszałem jej kroki za mną, a po chwili zrównała ze mną bieg. Zobaczyłem kątem oka jakiś ruch, czarną postać. Zatrzymałem się gwałtownie, Sam zrobiła to samo tyle, że parę kroków dalej. Wpadł pierwszy strzał, gdyby nie to, że cofnąłem się o krok straciłbym prawdo podobnie nos. Odwróciłem się szybko w tamtym kierunku. Było ich dwóch w mundurach SSP.
- Idź z prawej - mruknąłem do niej
Kiedy skinęła głową ruszyłem biegiem w ich kierunku. Jeden już wycelował we mnie lufę karabinu RPD jednak Sam telekinezą wytrąciła mu ją z ręki. Odwrócili nagle głowy w jej kierunku. Wystarczyło mi to by doskoczyć do jednego z nich i uderzyć go zamaszyście z pięści w twarz, cofnął się o krok. Jednak nie wystarczająco ponieważ walnąłem go z łokcia brzuch, przy czym wyrwałem mu broń z dłoni i przestrzeliłem łeb. Drugi dopiero po całej akcji otrząsnął się z szoku. Niestety dość szybko bo wycelował w Sam i drasnął ją w nogę. Zdążyłem potraktować go karabinem tak samo jak jego przyjaciela. Spojrzałem na dziewczynę. Zobaczyłem, że siedzi na ziemi. Nie zdziwiło mnie to ponieważ zobaczyłem jak po jej nodze ścieka krew. Klęknąłem obok.
- Bardzo głęboka? - zapytałem spoglądając na ranę.
Sam lekko się trzęsła widocznie jeszcze nieco wstrząśnięta, że na prawdę dała się postrzelić.
- Hej..., spokojnie - powiedziałem i delikatnie dotknąłem jej ramienia.
To był jeden z większych błędów mojego życia, nigdy więcej go nie popełnię bo nie mam zamiaru tego znowu przeżywać. Nagle zalała mnie fala jej uczuć, a potem wspomnień.
Najpierw ukazał się wielki, ekskluzywny dom. Czułem się jak duch przemierzając czyjeś wspomnienia. Przeniosłem się nagle do środka przenikając przez drzwi i parę ścian aż do salonu. Tam na sofie w salonie siedziało dwoje dorosłych, a przed dość dużym - jak to bywa w tego typu domach - telewizorem siedziała dwójka dzieci. Chłopak i dziewczynka. Nie była między nimi zauważalna różnica wieku, więc musiała być ona nieduża. Mężczyzna siedzący na kanapie trzymał coś w ręce i czytał. Niestety gdy spojrzałem mu przez ramię kartka była pusta.Denerwują mnie luki w wspomnieniach. Ktoś nie widział jakiegoś ważnego tekstu, tytułu książki i już nie mogłem tego zobaczyć. No ale mniejsza. W tej chwili wspomnienia przeskoczyły do innego momentu.
Scena wyglądała bardzo podobnie. Wszystkie postacie siedziały prawie identycznie, jedynie, że dziewczyna leżała na brzuchu i podpierała głowę rękami. Rozległo się pukanie do drzwi. Dorośli w tej samej chwili zerwali się z kanapy, a dzieci spojrzały na nich przez ramię ze zdziwieniem. Nie zwracając na to uwagi mężczyzna podszedł do drzwi i otworzył, od razu rozpoznałem mundury SSP, odruchowo cofnąłem się krok. Zamienili jedynie dwa zdania z dorosłymi i weszli do środka. Dzieci zaraz odwróciły się w ich kierunku. Chłopak w sekundzie był na nogach i stanął przed dziewczynką. Dorośli coś powiedzieli do dzieci ale nie mogłem nic usłyszeć więc wyglądało to jedynie jak poruszani ustami. Chłopak kiwnął głową wstał i ruszył z SSP. Dziewczynka została siedząc tak.Przelatywały mi przed oczami kolejne i kolejne. Jak uciekała z domu przed SSP, potem przez las. Jak dotarła do East River.
Nie było by to nawet tak złe. Przyzwyczaiłem się do tego, że widzę czyjeś wspomnienia. Jednak w tej chwili zaczęły jej się ukazywać moje wspomnienia, nad czym nie miałem najmniejszej kontroli. Nie miałem o nich nawet pojęcia, a przynajmniej nie o większości. Po prostu zapadły się gdzieś bo za długo nie chciałem do nich wracać i nie miałem na to czasu.
Wszystko widziałem moimi oczami, nie jak ostatnio oczami widza. Można powiedzieć, że całe życie przeleciało mi przed oczami.
Parę wspomnień było prawie identycznych. Jak te opisane powyżej. Jednak kolejne, dalsze, od wyjazdu Thurmond były całkiem inne. Przed oczami widziałem jak pierwszy raz spotkałem Clancy'ego, jak byliśmy tam sami..., jak robili te paskudne testy... Później jak Clancy przekonywał naukowców, że jesteśmy normalni, ja tylko zawsze się przyglądałem stojąc obok. Później jak on udzielał wywiadów, ja stałem sobie jak jego cień obok, niestety co jakiś czas do mnie też wędrowały pytania. Później odkrycie przed jego ojca tego wszystkiego i znów ucieczka, a na koniec zakładanie East River..., tak dużo wspomnień na raz nieźle mną wstrząsnęło.
Po chwili wszystko zgasło, znów wróciłem do lasu, koło Sam. Osunąłem się koło niej do siadu. Dalej byłem lekko wstrząśnięty i nie byłem pewny czy na prawdę to wszystko się wydarzyło i czy na pewno Sam widziała wszystkie te wspomnienia tak wyraźnie jak ja jej.
< Sam?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz