środa, 23 lipca 2014

Od Michael'a d.c. Suzan

- Tylko tyle, że masz oryginalny kolorek włosów. - uśmiechnąłem się odpowiadając na wcześniej zadane pytanie.
- Wiem, tylko pozazdrościć - odpowiedziała dumnie.
Zaśmiałem się.
- Jakbym śmiał zaprzeczyć? - dalej się z nią droczyłem.
- No właśnie! Gdybyś tak zrobił to już dawno bym ci włosy spaliła - mrugnęła do mnie złowieszczo.
- Strasznie się boję. - powiedziałem sarkastycznie i zniżyłem się do jej wzrostu.
Nie ma w tym nic do ukrycia, że byłem od niej o co najmniej 15 cm wyższy, co sprawiało wrażenie, że jestem od niej o wiele starszy. Uśmiechnąłem się czekając co powie, ale trochę się przeliczyłem. Kopnęła mnie zamaszyście w nogę.
- Ała! Za co? - zaśmiałem się, bo to nie bolało.
- Wkurzasz mnie, a ja nie mam nastroju! - odpowiedziała gniewnie.
- Czyżbym miał do czynienia z czerwoną? - uśmiech nie znikał z mojej twarzy.
- A ja z zielonym?
- A, mylisz się. - skrzyżowałem ręce na piersi.
- Hmm, nie wyglądasz mi na pomarańczowego, bo byś przewidział, że cię kopnę... Na żółtego też nie, ani na niebieskiego. Czyżbyś był fioletowy? - zaczęła rozumować.
- A i tu się mylisz. Jestem czerwony skarbie.
- HAHAHAHAHHA!! Wolne żarty. Nie wyglądasz na czerwonego, za spokojny jesteś. - skrzywiła się.
- No widzisz. Jestem wyjątkowy złotko - zaśmiałem się.
Chyba się wkurzyła, że ciągle ją tak "pobłażliwie" nazywam, bo podniosła rękę, zrobiła zamach i gdybym w ostatniej chwili nie chwycił jej ręki, miałbym czerwony policzek. Zamachnęła się drugą, ale to już było do przewidzenia, więc złapałem ją za nadgarstek.
- Czemu od razu tak nerwowo? - wyszczerzyłem zęby w uśmiechu.
Próbowała wyrwać ręce, ale nie udawało jej się to. Po chwili, jak już się mocno szamotała, postanowiłem ją puścić. W ogóle się nie spodziewałem co zrobi. Usiadła na ziemi, skuliła się i chyba (!) zaczęła szlochać. Chciało mi się trochę śmiać, bo na początku taka hop do przodu, a teraz wyskakuje z płakaniem. Coś musiało za tym stać. Kucnąłem przy niej.
- Hej, co się stało? - od niechcenia.
W tym momencie odsłoniła ręce, wyszczerzyła się i szybko pociągnęła mnie ku ziemi. Runąłem jak długi, ona tymczasem wstała i zaczęła się śmiać.



<Suzan?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz