Wstałem rano dosyć wcześnie. Miałem dużo spraw na głowie. Przede wszystkim musiałem poznać moich przyszłych "współpracowników", poznać "grafik" oraz "szefa". Wiele mnie dzisiaj czekało. Postanowiłem przebiec się gdzieś przed śniadaniem. Po drodze widziałem już kilka osób, które najwidoczniej zajmowały swoje stanowiska. I tu rodzi się pytanie - dlaczego ja narzekam? Przynajmniej mogę w spokoju zjeść śniadanie i iść na poranny jogging. Okrążyłem cały obóz i wróciłem na miejsce. Zdążyłem tak na styk na śniadanie. Nie było takie wyśmienite jak myślałem. No i proszę, znowu narzekam! Zresztą nieważne. Poszedłem do domku, zmieniłem jeszcze buty i wyruszyłem na zbiórkę. Po drodze zauważyłem, że jestem już prawie spóźniony, więc postanowiłem przyspieszyć tempa. Przyspieszyć, to znaczy pobiec sprintem. Tak też zrobiłem. W połowie drogi obejrzałem się za siebie. To był duży błąd. W następnej chwili zderzyłem się z kimś. Szybko obróciłem się do przodu.
- Uważaj trochę. - powiedziałem pomagając przewróconej dziewczynie wstać z ziemi.
<Suzan?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz