Zaśmiałam się lekko.
- To nie jest śmieszne. - powiedział całkiem poważnie chłopak, nawet nie odrywając wzroku od Noctis'a
- Hej... Ledwo się zderzyliście, nie ma co dramatyzować. - powiedziałam również bardzo poważnie.
- Ja nie dramatyzuję. Po prostu on nie zdaje sobie sprawy z kim rozmawia.
- Właśnie doskonale zdaję sobie sprawę. - odpowiedział z nutą śmiechu Noctis.
- Sugerujesz coś? - chłopak podniósł głos.
- Jedynie to, że nie jesteś wart ze mną rozmawiać. - wyszczerzył zęby w uśmiechu.
Chłopak jedynie zacisnął zęby i pokręcił głową. Następnie, czego w ogóle się nie spodziewałam, zadał Noctis'owi zdecydowany cios w nos. To był błąd z jego strony, czułam to już na początku. Nawet nie wiem kiedy mój brat zdążył się na niego rzucić i zaczęli się nawzajem okładać. Wszystko działo się tak szybko, że zdążyłam zareagować dopiero po kilkunastu sekundach.
- Noctis zostaw go! - zawołałam i próbowałam go odciągnąć.
- Nie! Zostaw, ma czego chciał. - mówiąc to wyrwał mi się.
Już nie wiedziałam czyja krew na ziemi jest czyja, więc spróbowałam ponownie.
- Czy wy się czujecie? - stanęłam pomiędzy nimi.
Gwałtownie przestali. Chłopak miał rozciętą wargę i śliwę pod okiem, a Noctis'owi leciała krew z nosa i miał siniaka na policzku.
- Idziemy. - powiedziałam zdecydowanie i ciągnąc Noctis'a za rękę oddaliłam się nieco. - Kto to w ogóle jest? - zapytałam cała poirytowana.
<Noctis?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz