- To dobrze - powiedziałem i uśmiechnąłem się do niej - Nie żebym się na Ciebie jakoś specjalnie uwziął. Wszystkich traktuje równo
- Jasne - mruknęła
- Skoro to twój pierwszy raz to możesz już iść - stwierdziłem
- Co? Mówiłeś pięć godzin, minęły jakieś dwie... - zauważyła
- No i? Często zmieniam zdanie, za niedługo się pewnie przyzwyczaisz, a na razie się ciesz, że już koniec tych nudów na drzewie - powiedziałem
Kiwnęła głową widocznie nie chcąc drążyć rozmowy i ruszyła w kierunku domków. Nawet nie miałem zamiaru jej zatrzymywać. Wdrapałem się na miejsce i usadowiłem gdzie ona przed paroma minutami. O dziwo ja podczas patroli nie zasypiam, może dlatego, że już się do nich przyzwyczaiłem.
< Sam?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz