wtorek, 2 września 2014

Od Noctis'a d.c. Sary

- Jeśli dalej się nie zorientowałeś jaki ma kolor to jesteś głupszy niż myślałem - powiedziałem
- Jasne, że się zorientowałem! - zawołał urażony
- Więc nie zachowuj się przy ludziach jak 4-latek - odpowiedziałem chłodno
- To jak się mam niby zachowywać?!
- Poważniej - mruknąłem
Poszedłem kawałek drogą w lewo po czym machnąłem ostatniej osobie, którą miałem zwolnić.
- Dobra, możemy wracać - oświadczyłem
- Wy się tak zawsze zachowujecie? - zapytała nagle Sara, widocznie już znudzona tą rozmową
- Przeważnie, siedzenie pół dzieciństwa w izolatce i co dzień grzebanie w mózgu nie robi ludziom najlepiej na psychikę - odpowiedziałem
- Co? - zapytała zdziwiona
- Nie ważne, idziemy na obiad? - zmieniłem szybko temat
Kiwnęła wolno głową i ruszyliśmy. Ponad połowę drogi pokonaliśmy w ciszy.
- Jak tam było? - zapytałem nagle Sean'a
- Nudno, połowa mojego "zespołu" nie miała poczucia humoru, a i trzeba było wstawać przed 8 na jakieś tam zajęcia - odpowiedział
- Ja wstaję około 6, co dziennie - powiedziałem obojętnie
Wzruszył ramionami.
- O co wam chodzi? - powiedziała nagle Sara jakby już dłuższy czas trzymała to w sobie
Oboje na nią spojrzeliśmy.
- Ale, że co? - zapytałem
Nie stanęliśmy jednak ani na chwilę.
- No na początek o co Ci chodziło z tą izolatką? - zapytała konkretniej
Milczałem dłuższą chwilę kopiąc szyszki.
- O Thurmound, o to, że braliśmy udział w badaniach jako pierwsze dzieciaki tam wysłane. Ja, Sean i Gray - odpowiedziałem
Umilkła od razu.
- No wiesz, tam rutyna dnia wyglądała tak, marne śniadanie, kilkanaście godzin badań, kolacja i spanie, nieco wolnego, w zasie czego siedziało się w izolatce, albo wychodziło w kaftanie bezpieczeństwa na "świeże powietrze". Większość tak zwariowała. Ale jak wiesz Gray jest pomarańczowy i pomógł nam uciec, znaczy, coś za coś, teraz mamy mu... pomagać, do tego po części obowiązuje nas umowa milczenia. Po założeniu East River Sean pojechał szpiegować do Ligi, do Los Angeles i przesyłał nam tutaj dane - wyjaśniłem
- No i niedawno wróciłem. Do obozu trafiliśmy jak mieliśmy może 10 lat - dodał Sean
- Ja 9 - mruknąłem
Przytaknął skinieniem głowy.
- Zwialiśmy pięć lat temu - powiedział
Sara bez słowa kiwnęła głową widocznie przetwarzając to co przed chwilą usłyszała.
- Nieźle się opaliłeś w tej Kalifornii - zażartowałem i oboje z Sean'em wybuchnęliśmy śmiechem
W tej chwili wyszliśmy pole między domkami.

< Sara?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz